Ranczerzy ze Śląska / ARC
Ranczerzy ze Śląska / ARC

 

Ponad 160 lat temu emigranci z Opolszczyzny założyli osadę za wielką wodą. Laura Pawela z Rybnika kręci o niej film.

 

W południowej części stanu Teksas leży miasteczko Panna Maria. W 1854 roku założyli je Górnoślązacy. To najstarsza w USA polska osada. Przodkowie współczesnych mieszkańców przybyli z Opolszczyzny, a przewodził im franciszkanin ojciec Leopold Bonawentura Maria Moczygemba. Nosili nazwiska m.in.: Kowolik, Polok, Jainta (Yanta), Piegza, Korus, Korzekwa, Dziok (Dziuk), Jarzombek. Zachowali archaiczny dialekt śląski, wykształcając swoistą gwarę teksańską, wyróżniającą się głównie mniejszym wpływem języka niemieckiego.

Dzieje Panny Marii zainspirowały rybniczankę Laurę Pawelę. Pracuje ona nad swoim debiutanckim filmem dokumentalnym "Różowy Horyzont" o tej niezwykłej osadzie. – Będzie on oparty na dwóch intrygujących wydarzeniach. Pierwsze to exodus mieszkańców wsi Płużnica Wielka koło Strzelec Opolskich za ocean i założenie osady. Drugim jest ciekawa historia rzekomego scenariusza Kazimierza Kutza, który miał opowiadać o śląskich pionierach. Reżyser w latach 70. przymierzał się do nakręcenia filmu pt. "Różowy Horyzont". Niestety pomysł zablokowały ówczesne władze. Po scenariuszu ślad zaginął. Kazimierz Kutz powiedział mi, ze napisał kilka stronic, co można bardziej uznać za szkic – opowiada artystka.

Podróżowała do Teksasu śladem śląskich rodzin. Odwiedziła miasteczko Indianola, gdzie kiedyś był port docelowy dla emigrantów ze Śląska i Niemiec, co upamiętnia zresztą tablica. – Pojechałam również do Galveston, by przejrzeć tamtejsze archiwa dotyczące naszych emigrantów. Byłam w Pannie Marii, gdzie mieszkają potomkowie Ślązaków. Zadziwiające jest to, jak bardzo mimo różnic pejzaż przypomina tam śląskie i opolskie wsie – podkreśla pani Laura. Dodaje, że "Różowy Horyzont" będzie nie tylko filmem o dziejach Ślązaków, ale też zaskakującą opowieścią, która zdąża w stronę utopijnych wizji budowania nowego świata.

Panna Maria leży na porośniętej dziką trawą równinie, w dolinie rzek Antonio i Cibolo. W okolicy jest żyzna ziemia, z tej racji ojciec Moczygemba uznał, że będzie to dobre miejsce dla jego ziomków. Warunki na Śląsku były bowiem wówczas bardzo ciężkie. Wkrótce do Teksasu zjechało stu pierwszych osadników ze swoimi rodzinami. Wielkie było ich zdziwienie, gdy po trudach podróży najpierw statkiem, a później wozami zaprzężonymi w woły dotarli wreszcie do wybranego przez ojca Moczygębę miejsca. Przywitał ich rozłożysty dąb oraz łany dzikich traw, w których czaiły się jadowite węże i jaszczurki.

Znaleźli też połacie leżącej odłogiem, nigdy nie uprawianej ziemi. Przygotowani na zimny grudzień wyglądali groteskowo w ciepłych, gęsto tkanych ubraniach. Byli umęczeni podróżą i ciężką pogodą. Część zmarła w ciągu ośmiotygodniowej podróży, a wielu chorowało. Sytuacja była tragicznie. Niektórzy chcieli wracać, ale niestety nie mieli do czego. By przyjechać do Ameryki, sprzedali wszystko, co mieli. Chcąc nie chcąc, musieli ułożyć sobie życie w dalekim i obcym kraju" – pisze Ilona Waksmundzki na łamach "Magazynu Polonia"

Mieszkańców nękały węże, koniki polne, malaria, powodzie, susze oraz włóczędzy. Ojciec Moczygemba, który w Wigilię 1854 roku odprawił pierwszą mszę pod dębem, kilka lat potem musiał uciekać przed wściekłymi parafianami, chcącymi go powiesić na tym drzewie za to, że ich tu ściagnął. Resztę życia spędził w Orchard Lake w stanie Michigan, gdzie w 1879 założył polskie Seminarium śś. Cyryla i Metodego. Niewielka grupa wyjechała do miejscowości Bandera (Teksas). Natomiast mieszkańcy Panny Marii założyli później pobliskie osady Cestohowa i Pawelekville. Cdn.

Na podstawie m.in. (http://www.magazynpolonia.com/artykul/polonia-usa,panna-maria-pierwsza-polska-osada-w-ameryce,50afd124ba11a).

 

 

Panna Maria z Żor
W Miasteczku Westernowym przy wiślance istnieje restauracja Panna Maria. Nazwa pochodzi od nazwy osady w Teksasie.
Można by więc rzec, że historia zatoczyła koło. – Nawiązanie do nazwy osady było oczywiste. Nasza restauracja wpisuje się w amerykański styl życia nie tylko wystrojem i menu. Obok jest hotel Texas – mówią w Twinpigs. A samo menu? Jak zauważa Andrzej Słociński, szef kuchni, restauracja serwuje i dania śląskie, i te zza wielkiej wody.
Jest i kolejny łącznik. Kiedy Ślązacy emigrowali do Ameryki, Polski nie było, a Śląsk od stuleci leżał poza granicami Rzeczpospolitej. Niemniej często w rubryce "kraj pochodzenia" ziomkowie ojca Moczygemby podawali "Poland". 64 lata później Polska wróciła na mapę. Dziś potomkowie pierwszych osadników z Panny Marii oznajmiają archaiczna gwarą: "My dycki byli Polokoma. My zawżdy rządzili doma po polsku".


 

2

Komentarze

  • Stanik z Rybnika Śląsacy z Teksasu 26 grudnia 2016 08:28Jak mi jest wiadomo to kilka(dziesiąt.? )Wnuków czy pra Wnuków wróciło do macierzy z Panny Mari i to prosto do Niemiec czyżby to byli Polacy???.Jedni studiowali w Niemczech czy to Polacy??? Jedni pozostali inni wyjechali czy to Polacy??? Ale ci prawie wszyscy mają korzenie na Śląsku uważam ze to byli Śląsacy nie Polacy??? Tylko Polacy nadawają komuś bez jego wiedzy i zgody narodowość i wmawiają że są Polakami.
  • hanek Dokumenty dostępne są online 24 grudnia 2016 20:20Dokumenty imigracyjne, tudzież inne genealogiczne dostępne są obecnie online. Przeglądałem je w poszukiwaniu tych śląsko-polskich rewelacji z Teksasu, które swojego czasu rozpowszechniła pani Pańczyk. Szukałem Jarzombków, Moczygembów, Bryschów. Wszyscy odnalezieni pochodzą albo ze Śląska, albo z Prus (przy czym nie twierdzę, że tak było zawsze!). W sumie nic dziwnego, w nieco późniejszych dokumentach imigracyjnych przybyli z okolic Krakowa wpisywali jako miejsce urodzenia Białą Chorwację, a nie Polskę :p. W nieco później generowanych dokumentach drugiego pokolenia miejsce pochodzenia rodziców zapisywano Germany. Dopiero później od lat '40 ubiegłego wieku jako miejsce urodzenia przodków pojawia się Poland - kraj, ktory faktycznie w tym czasie zaczął sprawować władzę administracyjną tego terenu. Jedynie ktoś, kto tylko przeglądał pobieżnie i jedynie najnowsze dokumenty mógł wymyślić te rewelacje o polskim pochodzeniu śląskich osadników w Teksasie. Komentarz uznałem za konieczny szczególnie w świetle niedawnej wizyty w hajmacie licznej grupy potomków śląskich osadników w Teksasie i ich autentycznego zdumienia, że ktoś mógł twierdzić, że ich przodkowie uważali się za Polaków.

Dodaj komentarz