Remigiusz Michalik opiekuje się zabytkami militarnymi / Dominik Gajda
Remigiusz Michalik opiekuje się zabytkami militarnymi / Dominik Gajda

 

Społecznicy chcieliby odnowić obiekt i udostępnić zwiedzającym. Nie zgadza się na to właściciel terenu, który planuje tam jakąś inwestycję.

 

Działacze stowarzyszenia Pro Fortalicium, które opiekuje się obiektami militarnymi, chcą zająć się schronem, stojącym przy rondzie Lievin. Problem w tym, że obiekt znajduje się w rękach prywatnych. W mediacje włączyło się miasto, pomoc deklaruje prezydent Piotr Kuczera. – Najpierw musimy dostać oficjalną zgodę na wejście na ten teren. Kiedy już ją dostaniemy, chcielibyśmy ten schron odkopać, bo jest zasypany, wykarczować teren wokół, pomalować schron w barwy ochronne, postawić maszt z flagą. A potem udostępniać zwiedzającym np. wtedy, gdy organizujemy dzień otwarty – tłumaczy Remigiusz Michalik, przewodniczący koła terenowego Rybnik stowarzyszenia Pro Fortalicium i działacz Zapomnianego Rybnika.

W podobny sposób kilka lat temu udało się ocalić schron na Wawoku. – Obiekt na Wawoku jest schowany między domkami, ten przy rondzie dobrze widać – mówi Remigiusz Michalik. Niestety, właściciel terenu scedował sprawę na swojego pełnomocnika. – Usłyszeliśmy, że nie dostaniemy zgody, bo oni planują tutaj dużą inwestycję. Ale przecież inwestycja w niczym nie przeszkodzi. Właściciel musi liczyć się z tym, że schronu i tak nie może rozebrać, bo chociaż nie jest to zabytek, to figuruje on w miejskim rejestrze ochrony budowli zabytkowych – twierdzi Remigiusz Michalik. Miłośnicy fortyfikacji dodają, że taki obiekt może stanowić dodatkową atrakcję każdej inwestycji i przyciągnąć jeszcze większą rzeszę klientów.

Owszem, schrony można przenosić. Stało się tak np. przy budowie autostrady. – Wiem o dwóch takich przypadkach przeniesienia schronów. Ale to są koszty, potrzebne jest nowe miejsce. A przecież o wiele łatwiej opowiadać o schronie, kiedy stoi on w historycznym miejscu. Tutaj widzimy, których dróg bronił – przekonuje Remigiusz Michalik. Społecznik przypomina też historię z Cieszyna, gdzie schron zaczęły rozbierać koparki. – Nasze stowarzyszenie dowiedziało się o sprawie. Właściciel przyznał, że nie wiedział, z czym ma do czynienia. Jak zrozumiał, zrobił sobie tam wyjście na taras. I teraz wychodzi sobie na dach tego schronu, a sam obiekt jest pięknie wyremontowany – opowiada Remigiusz Michalik.

Pomoc deklaruje miasto. – Szkoda mi tego, to kawałek historii, w fajnym miejscu. Wiele razy przyglądaliśmy się sprawie. Jestem całym sercem za tym, by tego typu zabytki architektury militarnej zachować, bardziej je pokazać. Po drodze niestety jest problem w postaci własności. Negocjowaliśmy już z właścicielem – mówi prezydent Piotr Kuczera. Przypomnijmy, że w 1939 roku, przed wybuchem wojny, na terenie Rybnika udało się zbudować trzy schrony. Miasto, leżące na granicy Polski i III Rzeszy, odgrywało bowiem ważną rolę strategiczną, a granice tutejszego powiatu wcinały się niczym klin w terytorium państwa Adolfa Hitlera. W przededniu wybuchu drugiej wojny światowej to zresztą w powiecie rybnickim doszło do kilku niemieckich prowokacji, jak choćby napad na posterunek graniczny w Stodołach, który hitlerowska propaganda oczywiście przypisała Polakom.

Dodajmy, że żadnego schronu nie ukończono, ale i tak tworzyły one główną część linii obrony, na którą składały się także zapory przeciwczołgowe, pola minowe, zasieki, okopy i stanowiska bojowe dla cekaemów.

Schron na Wawoku
Znajduje się przy ulicy Janiego i jest jednym z dwóch tego rodzaju zachowanych obiektów militarnych w mieście. Posiadał dwie strzelnice, których wyloty skierowane były w stronę dróg biegnących od strony Gliwic i Rud, stamtąd bowiem spodziewano się niemieckiego ataku. Uderzenie pancerne 1 września 1939 roku okazało się na tyle zmasowane, że załoga schronu wycofała się, kontynuując walki wraz z innymi żołnierzami, na terenie rybnickich koszar. Wobec przeważających sił niemieckich obrona, pomimo bohaterstwa polskich oddziałów, trwała jednak krótko. A po wojnie schron przez całe lata stał zapomniany. Dopiero w latach 2005-2007 społecznicy go odnowili i przystosowali do zwiedzania jako izbę muzealną. Zwiedzanie obiektu odbywa się zazwyczaj podczas dni otwartych w okolicach rocznicy 1 września.
Źródło: www.zabytkitechniki.pl.

 

 

2

Komentarze

  • anonim A tak według p. Michalaka wygląda pięknie wyremontowany schron 26 lipca 2016 22:47w Cieszynie: www.fotopolska.eu/809437,foto.html?o=b5228 Jeśli Pro Fortalicium chce w taki sposób brać się za "ochronę" zabytkowych budowli fortyfikacyjnych to ja dziękuję...
  • edzio Pro Fortalicium działało na szkodę schronu w Cieszynie! 26 lipca 2016 22:29Stowarzyszenie Pro Fortalicium w przypadku schronu w Cieszynie działało na jego zdecydowaną NIEKORZYŚĆ. W piśmie (czwarty myślnik) Stowarzyszenie Pro Fortalicium wyraźnie pisze, żeby ODSTĄPIĆ od wpisania zagrożonego zniszczeniem schronu z Cieszyna do rejestru zabytków. Pismo: www.i.imgur.com/b2TzyJq.jpg Cytat z p. Michalika: "[...] a sam obiekt jest pięknie wyremontowany" - obiekt z Cieszyna został w dużej części zniszczony, stracił swoje walory fortyfikacyjne i został wbudowany w nieruchomość, a pan Michalik twierdzi, że jest to "pięknie wyremontowany schron". Toż to jakiś podły żart...

Dodaj komentarz