Kosztem ludzi
Ledwo w Żorach ukończono obwodnicę północną, w Rybniku ruszyła modernizacja ulicy Żorskiej. Znów pojawiły się objazdy i ruch wahadłowy, a tym samym długie korki. Spokój trwał raptem kilka miesięcy. Teraz zmotoryzowani muszą uzbroić się w cierpliwość, bo przebudowa Żorskiej potrwa blisko dwa lata. Ludzie nie mają nic przeciwko budowaniu i odnawianiu dróg. Są nawet za. Ale pytają, dlaczego wszystko u nas robi się byle jak i tak długo. Zawsze kosztem zwykłych ludzi: właścicieli posesji i kierowców.
W pasie powstającej autostrady A1 w Rowniu projektant wytyczył drogę dojazdową do sześciu domów i działki budowlanej. Wszystkie nieruchomości mają w adresie ulicę Rybnicką, ale znajdują się nieco w polu. Projektant wymyślił sobie, że nowa droga będzie miała niespełna cztery metry szerokości i połączy się z Rybnicką w sposób zmuszający kierowców do ekwilibrystycznych wyczynów. Co ciekawe, w nowym planie zagospodarowania przestrzennego droga dojazdowa do owych siedmiu posesji musi mieć co najmniej osiem metrów szerokości, czyli o połowę więcej, niż wyrysował projektant Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Zdesperowani ludzie wystosowali więc za pośrednictwem magistratu list do GDDKiA. Liczą, że rozsądek wygra z radosną twórczością kreślarza.
Na ulicach Budowlanych i Wyzwolenia w Rybniku, niedawno gruntownie wyremontowanych, już trzeba coś naprawiać. Specjaliści tłumaczą, że nie unikniemy takich sytuacji, bo mamy w kraju paskudny klimat. Przez pół roku pada śnieg lub deszcz ze śniegiem, swoje robią też mróz i tiry, więc prędzej czy później każda droga padnie. Chyba że tak jak wiślanka w Żorach jest to droga betonowa. Takie trasy od lat buduje się w Stanach Zjednoczonych i wiadomo, że są one bardziej wytrzymałe, a niewiele droższe. Może by więc częściej korzystać z najlepszych wzorów?

Komentarze

Dodaj komentarz