Pamięć pamięci nierówna

Kwiecień miesiącem pamięci narodowej – wielu z nas jeszcze z lat szkolnych zna ten kalendarzowy slogan. Pamięć ta była nakazana i bardzo wybiórcza. Niemniej w szkołach wykonywano okolicznościowe gazetki i organizowano akademie. Okres objęty ową pamięcią ograniczał się zazwyczaj do czasów drugiej wojny światowej, bo wtedy to polski żołnierz, krocząc ramię w ramię z sojusznikami z Armii Czerwonej, odnosił przecież największe zwycięstwa, zdobywając wolność dla socjalistycznej ojczyzny. Uczniowie odwiedzali żołnierskie mogiły i spotykali się z kombatantami. Tak było kiedyś. Po ustrojowym przesileniu sytuacja diametralnie się zmieniła i pojęcie pamięci narodowej chyba głównie z powodu złych skojarzeń poszło w zapomnienie. Nie zapomniały o niej wszakże samorządy sprawujące władzę w miastach i gminach. Z reguły dbają one o miejsca i ślady związane z narodową i regionalną historią. Wiele z nich dołożyło też starań, by upamiętnić postaci i wydarzenia, których nie obejmowała narodowa pamięć w wydaniu PRL-owskim. Przykład pierwszy z brzegu – w Rybniku na rynku wmurowano trzy tablice. Jedna z nich upamiętnia wizytę marszałka Józefa Piłsudskiego w 1921 roku.
W ostatnim czasie pojawia się też wiele inicjatyw lokalnych. Mieszkańcy poszczególnych dzielnic Rybnika i innych miast regionu zabiegają o upamiętnienie tragicznych zazwyczaj wydarzeń, które przetrwały już tylko w świadomości najstarszych. Chodzi o umieszczenie na istniejących krzyżach czy obeliskach napisów nazywających rzeczy po imieniu, informujących o prawdziwym obliczu tego, co tam zaszło.
Te starania i wysiłki trudno przecenić. Niedopowiedziane tragedie sprzed lat często dotyczą zbrodni popełnionych przez żołnierzy Armii Czerwonej. W PRL-u nie można było nawet o nich wspominać, dlatego jakiekolwiek tablice, jeśli w ogóle się pojawiały, mówiły jedynie o śmierci w czasie drugiej wojny światowej, sugerując, że to raczej sprawka okupanta, choć prawda była zupełnie inna. Vide Katyń. Takich miejsc i tablic ze zbyt ogólnymi informacjami, wymagającymi dopowiedzenia i uzupełnienia, jest pewnie w całym regionie jeszcze sporo. Wszystko w rękach lokalnych społeczności, które powinny znaleźć oparcie w samorządach. Niestety wiele miejsc pamięci dotknęła w ciągu ostatnich kilkunastu lat plaga złomiarstwa. Złodzieje kradną metalowe ornamenty i symbole, ale i całe tablice. Na większości pomników i obelisków czasem już po kradzieży, a czasem na wszelki wypadek, brązowe czy mosiężne tablice zastąpiono kamiennymi, bo dla złomiarzy nie ma świętości.
Odkąd powstał Instytut Pamięci Narodowej, a raczej odkąd rozpoczął swą aktywną działalność, pamięć narodowa może się wielu Polakom kojarzyć wyłącznie z historią najnowszą i mrocznymi czasami Polski Ludowej. To mało stosowne uproszczenie, jeśli traktujemy ten szczególny rodzaj pamięci jako jeden z elementów tworzących narodową tożsamość, tak bardzo niemodną w czasach zjednoczonej Europy. Tu na Śląsku trudno przecież nie pamiętać o trzech powstańczych zrywach i plebiscycie, a także o wcześniejszych, zawiłych losach tych ziem.

Komentarze

Dodaj komentarz